5 października 2017

Recenzja: Pull the Wire - Negatyw (2017)


Zarzutów do rynku muzycznego XXI wieku mam sporo. Jednym z nich jest to, że muzycy skupiają się na tym jak grają, a nie co grają. W efekcie nietrudno znaleźć wybitnych instrumentalistów, zaś przyjemnej dla ucha muzyki ze świecą szukać. Pull The Wire natomiast wie, co jest w tym wszystkim najważniejsze. Płyta Negatyw to po prostu szalenie dobre kawałki - i o to w tym wszystkim chodzi!

Od czasu W Polsce jest ogień! minęły 3 lata. Przerwa między nagraniami - spora, ale w tym czasie działo się sporo. Zespół dużo koncertował, zagrał dwukrotnie na Woodstock, w tym raz na dużej scenie, do ostatnich chwil prowadząc walkę o Złotego Bączka z Decapitated. Niestety były też mniej przyjemne wydarzenia. Formacja rozstała się z dotychczasowym perkusistą oraz wokalistą. Najbardziej niepokojąca była jednak cisza związana z nowym materiałem. Od premiery W Polsce jest ogień! mijały kolejne miesiące, a zespół milczał. Zatrudnienie na stanowisko wokalisty Damiana Pyzy okazało się jednak zapowiedzią nowego materiału, którego premiera odbyła się z końcem września 2017 roku.

Przyznam, że zatrudnienie "Pyzy" przyjąłem z pewną dozą niepokoju. Nie byłem przekonany, czy wokalista, ze swoją dość delikatną barwą, udźwignie energię zespołu i zadziorne partie Wookiego. Nie przekonywały single, za to... przekonała cała płyta. Okazało się, że Damiana Pyzę stać też na bardziej energiczne, "charakterne" partie (Korporacyjna gra, Klamstwa, Nagła śmierć), a że jeszcze mocniej postawiono na (prześwietne!) chórki, to ciężko doszukiwać się jakichkolwiek symptomów złagodnienia charakteru grupy. Przede wszystkim jednak "Pyza" to po prostu lepszy wokalista od poprzednika. Jego partie są czystsze, schludniejsze i postawione w punkt,  dobrze brzmi w obu rejestrach, mocno chwyta wyższe dźwięki (Londyn!), zaś umiejętności pozwalają mu na śpiewanie w inny sposób w każdym z utworów. Dzięki temu Pull the Wire pozbawił się wokalnej monotonii debiutu. W efekcie jest ciekawie i zaskakująco. Zmiana na plus!

Zmienił się wokal, ale czy zmieniła się muzyka? Z jednej strony nie, bo twórczość Pull The Wire to dalej bardzo dobre piosenki z kapitalnymi melodiami (każdy utwór) i pomysłowo poskładanymi riffami. Z drugiej strony tak, bo wsłuchując się w partie gitarowe słyszymy więcej wirtuozerii, eksperymentów i ukłonów w kierunku hard rocka i heavy metalu (otwierający riff Negatywu, kapitalny groove Wolnego człowieka, SteelPantherowe Kłamstwa, mięsista Nagła śmierć). Zespół mocno oddalił się od punkowego "trzy akordy darcie mordy" i choć z zewnątrz muzyka rzeczywiście brzmi punk rockowo, to wydaję mi się, że zbudowana została na nieco innych podstawach. Mam również wrażenie, że grupa w porównaniu do debiutu mocniej zaakcentowała dynamikę poszczególnych utworów, decydując się na wiele zwolnień i nieszablonowych rozwinięć tematów. Dodając do tego, że sam materiał jest bardzo równy i przemyślane rozrzucony na płycie, to tego albumu słucha się naprawdę bardzo, bardzo dobrze.

Po raz kolejny wypada mi pochwalić teksty, które są jednym z największych atutów twórczości grupy. Tu po raz kolejny świetnie korespondują z muzyką i poruszają ważne życiowe tematy. Zespół czasem bezpośrednio (Groupies), czasem pośrednio (Janusze i Abdule) dzieli się ze słuchaczem swoimi przemyśleniami, używając do tego barwnych metafor. Czasem jest poważnie (Negatyw, Korporacyjna gra, Analogowy gość w cyfrowym świecie), czasem zaś bardziej humorystycznie (Dziewczyna z klubu Go-Go, Londyn, Życie w trasie) - za każdym razem niebanalnie i interesująco.

Ogromny(!) postęp został poczyniony w brzmieniu krążka. Nie mogło być jednak inaczej, skoro grupa oddała się pod skrzydła małżeństwa Srzednickich ze Studia Serakos (Riverside). Świetna praca została wykonana zarówno od strony brzmienia, miksów i całościowej produkcji. Dzięki temu płyta brzmi po prostu świetnie. Dodatkowo została naprawdę ładnie wydana.

Negatyw to płyta o wiele lepsza od W Polsce jest ogień!. Zespół nie dość, że dodatkowo podkreślił swoje największe walory, to całkowicie wyeliminował słabe strony. Przede wszystkim jednak Pull The Wire pokazał na tej płycie, że to dalej bezczelnie szczery, autentyczny zespół, który nie idzie na kompromisy, a który przedstawia siebie takim, jakim naprawdę jest. Negatyw to tuzin równych,  wielobarwnych, bardzo dobrych utworów pełnych życia i pasji, od których naprawdę ciężko się oderwać. Brawo Panowie!

Lista utworów:
01. Negatyw
02. Życie w trasie
03. Korporacyjna gra
04. Dziewczyna z klubu Go-Go
05. Analogowy gość w cyfrowym świecie
06. Kłamstwa
07. Groupies
08. Nagła śmierć
09. Londyn
10. Wolny człowiek
11. Czas na lepszy czas
12. Janusze i Abdule

1 komentarz:

  1. Miło się czyta takie laurki. Album do odsłuchania na YT: https://www.youtube.com/watch?v=ider-F0zL1c&list=PLfYNWGOai689oulE5lxZRz-5jkoeOUHp6 i Spotify: https://open.spotify.com/album/324SgmtT6uetClbCnTACgo

    OdpowiedzUsuń